Wino od wieków towarzyszy człowiekowi nie tylko przy okazji celebracji i posiłków, ale też w kontekście zdrowotnym. Już starożytni Grecy i Rzymianie wierzyli w jego właściwości lecznicze, stosując je zarówno w celach profilaktycznych, jak i leczniczych. Jednak dziś, w dobie badań naukowych i dowodów empirycznych, pytanie staje się bardziej precyzyjne: czy rzeczywiście umiarkowane spożycie wina może pozytywnie wpłynąć na nasze zdrowie?
Czerwone wino i zdrowe serce – co mówi nauka?
Najczęściej przywoływanym argumentem na korzyść wina jest jego potencjalnie korzystny wpływ na układ sercowo-naczyniowy. Szczególną uwagę przyciąga tzw. „francuski paradoks” – zjawisko, które wskazuje, że mieszkańcy Francji, mimo diety bogatej w tłuszcze nasycone, rzadziej cierpią na choroby serca. Zjawisko to próbuje się tłumaczyć regularnym, lecz umiarkowanym spożyciem czerwonego wina.
Kluczowym składnikiem, który miałby odpowiadać za ten efekt, jest resweratrol – związek polifenolowy obecny w skórce winogron. Badania wskazują, że resweratrol ma działanie przeciwutleniające, może wspierać elastyczność naczyń krwionośnych i zmniejszać ryzyko zakrzepów. Co więcej, niektóre prace naukowe sugerują, że wino może wpływać korzystnie na poziom „dobrego” cholesterolu HDL oraz działać przeciwzapalnie.
Ale to tylko część układanki – kluczowe jest słowo „umiarkowanie”. Właśnie tutaj pojawia się najwięcej kontrowersji.
Gdzie kończy się korzyść, a zaczyna ryzyko?
Wino, jak każdy napój alkoholowy, zawiera etanol, który w większych ilościach jest toksyczny dla organizmu. Regularne, nadmierne spożycie alkoholu, nawet w postaci jakościowego wina, zwiększa ryzyko chorób wątroby, nowotworów, depresji czy uzależnienia. Dlatego wino może działać pozytywnie, ale wyłącznie wtedy, gdy nie przekraczamy zalecanych dawek.
Eksperci zalecają, aby nie spożywać więcej niż jeden kieliszek dziennie dla kobiet i dwa dla mężczyzn. To odpowiednik około 150 ml wina dziennie, pod warunkiem, że nie istnieją przeciwwskazania zdrowotne. Należy przy tym pamiętać, że nie każda osoba toleruje alkohol jednakowo – wiek, masa ciała, geny, styl życia – wszystko ma znaczenie.
Mit zdrowotności wina upada w momencie, gdy kieliszek zamienia się w codzienny rytuał bez kontroli. Wielu ludzi, usprawiedliwiając się „zdrowotnością” czerwonego trunku, popada w nieświadome nadużywanie. Dlatego odpowiedzialność i świadomość są tu kluczowe.
Wina białe, różowe, musujące – czy one też „leczą”?
Choć to czerwone wino zyskało największą sławę jako potencjalny „eliksir zdrowia”, inne rodzaje win również mogą zawierać pewne ilości prozdrowotnych polifenoli. Białe wina mają ich mniej, ponieważ w procesie fermentacji nie wykorzystuje się skórki winogron. Różowe wina plasują się gdzieś pośrodku – zależnie od metody produkcji.
Wina musujące, choć modne i lekkie, nie są szczególnie bogate w resweratrol czy inne związki roślinne. Jeśli więc ktoś szuka w winie potencjalnych korzyści zdrowotnych, czerwone wina wytrawne są najbardziej sensownym wyborem – oczywiście nadal w granicach rozsądku.
Czy warto sięgać po kieliszek „dla zdrowia”?
To zależy. Jeśli ktoś nie pije alkoholu, nie powinien zaczynać tylko po to, by „poprawić zdrowie” – żadne wino nie zastąpi aktywności fizycznej, zdrowej diety i regularnych badań lekarskich. Ale jeśli wino już gości w naszym życiu, warto podejść do niego z większą świadomością.
Umiarkowane spożycie czerwonego wina może stanowić jeden z elementów zdrowego stylu życia, zwłaszcza jeśli jest połączone z dietą śródziemnomorską, bogatą w warzywa, owoce, oliwę z oliwek i ryby. Jednak to tylko dodatek – nie fundament.
Wino może wspierać relaks, tworzyć przestrzeń do rozmów i cieszenia się chwilą. Czasem jeden kieliszek w spokojnym wieczorze może zrobić więcej dobrego dla psychiki niż jakikolwiek suplement. Ale tylko wtedy, gdy to my kontrolujemy wino – a nie ono nas.
Winne refleksje na koniec
Wina, jak wszystkie przyjemności, mają swoją ciemną i jasną stronę. Ich urok polega na tym, że łączą smak, kulturę i historię. Ale dopiero świadomość granicy pozwala cieszyć się nimi w pełni. Nie chodzi o to, by traktować wino jak lekarstwo, ale jak element większej układanki – życia w równowadze. To właśnie w tej równowadze może kryć się sekret zdrowia, również z winem w tle.